Często gdy słyszę jakiś nowy utwór, kojarzy mi się on z innym, słyszanym wcześniej. Czasem są to po prostu covery lub remiksy (ale wtedy tytuł też jest taki sam jak oryginał), a czasem ewidentnie skopiowana melodia lub jej fragment. Jednak zdarzają się też utwory, które tylko z pozoru są plagiatami. Po prostu kompozytor dał tę samą melodię do piosenek dwóch różnych zespołów czy wokalistów. Przykładowo — piosenki „Nie proszę o więcej” Edyty Górniak i „Ostatni list” Anity Lipnickiej są takie same, lecz właśnie dlatego, że jest to kompozycja Edyty Bartosiewicz, która najpierw ukazała się na płycie Anity (ale nie była promowana singlem), a później na płycie Edyty Górniak (tym razem piosenka była hitem). Sprawa tego rzekomego „plagiatu” była dość głośna kilka lat temu, ale wszystko zostało wyjaśnione.
Ostatnio spotkałem się z kolejnym tego typu znaleziskiem. Silver Rocket nagrał płytę, którą promuje piosenka śpiewana przez Monikę Brodkę — „Niagara Falls”. Sprytni internauci szybko wyczuli, że jest ona bardzo podobna do utworu „Pij z kim trzeba”, śpiewanego przez Marylę Rodowicz. No i nic w tym dziwnego — kompozytorem obu tych utworów (a w zasadzie jednej kompozycji) jest Mariusz Szypura.
Pozornie nie ma sprawy, nie ma plagiatu i wszystko jest okej. Jeśli „okej” można nazwać wprowadzanie niektórych słuchaczy w co najmniej lekkie zakłopotanie. Prawdą jest, że kompozycja to własność jej autora i może zrobić z nią co zechce. Jednak czy takie postępowanie nie jest naganne? Sam jestem kompozytorem i nie dałbym żadnej swojej kompozycji dwóm różnym wokalistom. Nie potrafiłbym wprowadzać w błąd słuchaczy. I chociaż słowo honor jest dla mnie wyświechtane, to jednak mogę z całą stanowczością powiedzieć, że taka praktyka nie jest honorowa. Rozumiem, że każdy chce jak najwięcej zarobić wysilając się jak najmniej, ale gdzieś powinny być tego granice.